
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam_M
Administrator

Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:30, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
W mojej obecnej sytuacji finansowej jest to NIEMOŻLIWE.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
eMeS
fan
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrotkóW
|
Wysłany: Czw 20:11, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja jestem za. Urlop powinien mi zostac bo w sierpniu ide na 3tyg. (14 dni roboczych-urlop). Trzeba wkoncu sie zebrac i cos w tym temacie ruszyc!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Śro 15:49, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Kibice Manchesteru City wciąż nie mogą zapomnieć wizyty w Poznaniu. Na czołówce oficjalnej strony klubu możemy obejrzeć film, na którym kibice "The Citizens" naśladują doping fanów Lecha.
Mecz, który odbył się 4 listopada 20 10 roku w Poznaniu, zapadł w pamięci angielskich kibiców nie tylko z powodu przegranej Manchesteru City z mało znanym w europie Lechem Poznań, ale także z powodu wspaniałego dopingu kibiców "Kolejorza". Trzy miesiące po tym spotkaniu oficjalna strona Manchesteru City ponownie przypomina o wspaniałym dopingu kibiców Lecha.
Gdy podczas transmisji na żywo, realizator meczu pokazał Lecha bawiących się podskakując plecami do murawy i żywiołowo dopingujących swój zespół, Anglicy nie mogli wyjść z podziwu. Jak sami przyznają postanowili, że chcą stworzyć podobną atmosferę na meczach swojej drużyny.
Na wstępie filmu zamieszczonego na oficjalnej stronie Manchesteru City, widnieje hasło "Do the Poznań", czyli zróbmy to, jak w Poznaniu.
Swojego podziwu dla poznańskiej widowni nie kryli także piłkarze angielskiej drużyny. Podkreślali oni, że byli pod wielkim wrażeniem dopingu kibiców Lecha i cieszą się, że fani "The Citizens" czerpią z nich wzorce.
Fani Manchesteru City postanowili celebrować "tak, jak robi to się w Poznaniu" każdą bramkę zdobytą przez ich piłkarzy. "Specyficzną" radość fanów "The Citizens" mogliśmy już obserwować podczas meczów Premier League w tym sezonie.
Pod wrażeniem nowej jakości w dopingu na angielskich stadionach są także brytyjscy dziennikarze, którzy w samych superlatywach wypowiadają się o "poznańskiej radości", jaka wybucha na stadionie Manchesteru City po strzeleniu przez gospodarzy bramki.
Z ust jednego z dziennikarzy pada wręcz stwierdzenie, że nie wyobraża on sobie meczu Manchesteru City bez "poznańskiego" akcentu. Jak widać kibice Lecha Poznań dzięki swojemu fantastycznemu dopingowi, stali się prekursorami nowej tradycji na meczach angielskiej Premier League.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Śro 15:50, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Kibice poszli na wojnę w Egipcie
Nazywani są zbrojnym ramieniem rewolucji. Fani dwóch zwaśnionych klubów Al Ahly oraz Zamalek Kair wyszli razem na ulicę, by obalić niepopularnego w kraju Hosniego Mubaraka. To oni od początku znajdowali się na pierwszej linii frontu. Walczą zgodnie, mimo różnic, które ich dzielą od lat.
- Ultrasi odegrali w ostatnich dniach znacznie większą rolę niż jakakolwiek partia polityczna - mówi egipski dysydent Alaa Abd El Fattah i dodaje żartobliwie: - Może powinni rządzić krajem? Rzeczywistość jest dużo mniej zabawna. Dziennikarz James Dorsey, który zajmuje się światem islamskim twierdzi, że piłka nożna "jest jedną z nielicznych dziedzin, która stanowi ucieczkę od smutnej codzienności". Stereotyp kibica różni się od tego europejskiego, gdzie piłka przez większość traktowana jest jako kolejny rodzaj rozrywki. - Często to mężczyzna mający na utrzymaniu pięcioosobową rodzinę za skromną pensję - mówi. Dodaje, że mecze to okazja do starć z nielubianą w kraju policją.
Na placu Tahrir od wielu dni gęstniał tłum. Policja i służby bezpieczeństwa próbowały wyizolować grupę, pozostającą na nim, opanowując ulice prowadzące do placu. Naprzeciw funkcjonariuszy stanęli stadionowi ultrasi i rozpoczęła się regularna bitwa. Jak przyznają z dumą kibice - bitwa zwycięska. To również dzięki nim z dnia na dzień o zamieszkach w Kairze usłyszał cały świat.
Nazwa klubu Al Ahly odnosi się do tradycji narodowych. Klub został założony w 1907 roku i od zarania nosił w sobie pierwiastek sprzeciwu przeciwko brytyjskiej władzy kolonialnej. Po odzyskaniu niepodległości byli inni przeciwnicy: w 2008 roku na przekór przepisom FIFA, piłkarze demonstrowali T-shirt z napisem" Solidarni ze Strefą Gazy".
Z kolei główny rywal Al Ahly, Zamalek, ma etykietkę klubu establishmentowego. Początkowo jego nazwa brzmiała Al Mohtalet, później została zmieniona na "Farouk" - imię niepopularnego króla, który został zmuszony do odejścia na skutek przewrotu wojskowego. Był to wyraz sympatii dla monarchy. Obecnie nazwa jest apolityczna - drużyna nosi nazwę jednej z dzielnic Kairu.
Oba kluby walczą zaciekle o trofea na boisku, a na trybunach trwa regularna wojna między kibicami. Dzień, kiedy odbywają się derby, to okres podwyższonego ryzyka. James Dorsey opisuje starcie dwóch zwaśnionych klubów jako najbardziej gorące derby świata. - Kojarzą się ze śmiercią, aktami wandalizmu i brutalnością. W latach 70. doprowadziły nawet do zawieszenia ligi - mówi. Tradycją jest, że prowadzi je sędzia z zagranicy, by nie tworzyć dodatkowych podtekstów.
Teraz fani obu zespołów, skonfliktowani na co dzień, połączyli siły. Stanęli ramię w ramię przeciwko władzy, bez patrzenia na różne rodowody klubów. Dzięki temu ludzie futbolu tworzą na naszych oczach historię Egiptu i wpływają na bieżące wydarzenia, które z zapartym tchem obserwuje cały świat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Śro 15:58, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie mogę znaleźć tekstu Lisickiego z Rzeczpospolitej o nagonce gw-ónojada i tvn na tzw. KIBOLI czytaj prawdziwych kibiców, a nie tych, którymi chcą zapełnić stadiony iti i agora tj. japiszonów i znudzonych biznesmenów. Autor jasno daje do zrozumienia w czym rzecz.
Tak na marginesie w Poznaniu popularna jest akcja fanów Kolejorza "Jestem kibolem"-wiadomo w czym rzecz. Można spotkać ludzi w bluzach z tym napisem lub naklejki na autach. Z resztą oni jak i większość tzw. Kiboli w Polsce bojkotują gwóno i iti.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Czw 11:08, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bob_Budowniczy
##########
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WROTKÓW
|
Wysłany: Czw 14:39, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Artykuły na tematy kibicowskie bardzo często pojawią się w tygodniku "Gazeta Polska". Muszę wygrzebać stare numery. Wiem, że kiedyś GP opisywała kibiców Lechii.
TVN - nie oglądam!
GW - nie czytam!
PO - nie głosuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bob_Budowniczy
##########
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WROTKÓW
|
Wysłany: Pią 23:10, 18 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Artykuł Piotra Lisiewicza z Gazety Polskiej o piknikach i prawdziwych kibicach.
Polowanie na kibola
Ze stadionów zniknąć ma tradycyjny kibic. Wierny drużynie, gdy przegrywa, głośny, dla którego bardziej od piłkarzy liczy się kibicowska rodzina, tradycja, patriotyzm. Zastąpić ma go tolerancyjny konsument popcornu. Klient, na którym zarabia biznes traktujący piłkę jak każdy inny interes. Niszczenie niepoprawnego ruchu kibicowskiego wspierają media, a różne instytucje wydają na nie miliony.
Pewien starszy kibic chodził od dziesiątków lat na mecze z żoną. Mieli od zawsze wykupiony karnet na dwa krzesełka. Ale pewnego razu pojawił się sam. Koledzy pytają: – A gdzie żona? – Niestety, zmarła. – Bardzo nam przykro... A co z karnetem? – Będę teraz chodził na mecze z wnuczkiem. – To dlaczego dzisiaj go nie zabrałeś? – Niestety, nie mógł przyjść, jest na pogrzebie babci.
Powyższy brytyjski dowcip oddaje klimat tradycyjnego, fanatycznego środowiska kibicowskiego. Ale pokazuje coś jeszcze: typ kibolskiego poczucia humoru, kpiącego z komercyjnego "syfu" dookoła, ale też mocno autoironicznego. Piszę „kibolskiego”, bo w środowisku kibiców słowo to nie ma negatywnych konotacji.
Czym kibolstwo różni się od Małyszomanii?
Dlaczego w nowym wspaniałym świecie nie ma być miejsca dla kiboli? Odpowiedź wymaga opisania kilku spraw dla ludzi ze środowiska oczywistych, ale szerszemu odbiorcy papki medialnej kompletnie nieznanych. Kim jest tradycyjny kibol? To ktoś, kto chodzi na mecze niezależnie od tego, czy jego drużyna gra dobrze, czy beznadziejnie. Przeważnie zaczął na nie chodzić mając lat kilkanaście, więc jeśli nie jest już nastolatkiem, parę razy przeżył już wzloty i upadki swego klubu. Przeważnie tych drugich było więcej. Kibol cieszy się, jeśli w jego drużynie grają dobrzy piłkarze, ale nie oni są dla niego najważniejsi. Najistotniejsza jest wspólnota, rodzina kibicowska, która powstała wokół klubu. Jego tradycja i ludzie, których zna się od kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Piłkarze też mogą być ważni, ale tylko niektórzy. Ci, którzy wykazali się czymś szczególnym. Niekoniecznie błyskotliwym sukcesem sportowym. Pokazali charakter, waleczność, przywiązanie do klubu, nie uderzyła im do głowy kasa.
Typ uczuć związanych z kibicowaniem swojemu klubowi nie ma wiele wspólnego z emocjami, jakie udzielają się ogółowi w związku z sukcesami Justyny Kowalczyk, Adama Małysza czy siatkarzy. Przejściowe mody kibola niewiele obchodzą. Owszem, cieszy się, że Polak wygrał, ale o wiele ważniejszy jest dla niego los jego drużyny, nawet jeśli zajmuje akurat przedostatnie miejsce w drugiej lidze. Tradycja to dla kibola jedno z pojęć kluczowych. Składają się na nią nie tylko sukcesy sportowe, ale także kibicowskie legendy, opowieści, wspomnienia czasów dobrych i gorszych. Wspólnota, z którą czuje się związany, obejmuje także tych, którzy do niej należeli, a już odeszli do Pana Boga. Kibol kocha swój klub, ale także swoje miasto i swój kraj. Interesuje go, jak jego przodkowie walczyli o Polskę, wolność, honor. Stara się dowiedzieć, jakie wartości nimi kierowały. Jest patriotą, obchodzi go Święto Niepodległości, rocznice powstań i groby tych, którzy za ojczyznę zginęli. Nie chce być trendy.
Kibol i nieprzesadnie ważne Euro 2012
Czy kibola obchodzi Euro 2012? Tak, ale nieprzesadnie. Polska zagra na nim kilka meczów – oby nie trzy. Te parę tygodni może być ważnym wydarzeniem dla Polski, ale z zachowaniem proporcji – w porównaniu do wielopokoleniowej tradycji to epizod. Kibol cieszy się z nowego stadionu, ale najważniejsze jest dla niego wypełnienie go w czasie mniej atrakcyjnych meczów ludźmi reprezentującymi jego styl życia. Właściciel klubu obchodzi kibola o tyle, o ile tworzy dobre warunki dla sukcesu sportowego, ale i pielęgnowania wartości mu bliskich. To, że właścicielowi prawnie przysługują uprawnienia do posługiwania się nazwą klubu, nie daje mu prawa do utożsamiania się z jego legendą. Mądry właściciel dogada się z kibolem. Przegrywają ci, którzy w kibolach widzą tylko klientów. Kibol jest w pewnym sensie klientem i to atrakcyjnym, bo wiernym. Ale także wymagającym. Amatorzy pieniędzy łatwych i szybkich prędko popadną z kibolem w konflikt. A wtedy kibol potrafi uprzykrzyć życie właścicielowi. Stadionową piosenką, kampanią w internecie, bojkotem konsumenckim, tysiącami plakatów i wlepek, umiejętnością kreowania mody wśród niepokornych. „Pojęcia nie macie, z kim zadzieracie” – głosi jedno z kibicowskich haseł.
Opinie mediów nie mają dla kibola większego znaczenia. Dziennikarz z samego faktu, że wykonuje ten zawód, nie jest dla niego żadnym autorytetem. Jeśli zaatakuje któregoś z liderów kibiców, ludzi zasłużonych dla wspólnoty, jest raczej na straconej pozycji. Zasłużonemu, nawet jeśli popełnił błąd, wiele można wybaczyć. A pismak to nikt. Do mediów kibole mają stosunek lekko pogardliwy. Z racji na powierzchowność, komercję, szukanie sensacji, wywyższanie się i wymądrzanie o sprawach, o których nie mają pojęcia. Ruch kibicowski rozwija się bardzo dynamicznie. W ostatnich latach widać wyraźnie, jak narasta jego poczucie własnej wartości, związki z patriotycznymi tradycjami. Środowisko uformowało własne hierarchie, dla tysięcy młodych ludzi ważniejsze od tych medialnych. Jak grzyby po deszczu wyrosły oddolne kibicowskie stowarzyszenia. Ponad podziałami współpracują one w Ogólnopolskim Związku Stowarzyszeń Kibiców (OZSK). Jeszcze nie tak dawno współpraca taka byłaby nie do pomyślenia.
Zmieniają się kibicowskie obyczaje. Kibol nie maluje twarzy, nie obwiesza się gadżetami jak choinka, nie nosi wielkich kapeluszy, nie używa trąbki, nie jest przed meczem poważniej pijany. Na osobników takich, masowo spotykanych na komercyjnych imprezach, patrzy z poczuciem wyższości, jako na niemęskie wytwory medialnej mody.
Zlikwidujesz przemoc i rasizm? Zniszczy cię „Wyborcza”
Zwalczanie kibiców przez media, na czele z „GW” i TVN, stało się stałym rytuałem. Odbywa się ono pod pretekstem walki z przemocą czy rasizmem. To wyłącznie pretekst – w praktyce najsilniej zwalczane są te stowarzyszenia, którym udało się... wyeliminować przemoc czy rasizm ze stadionów. To wbrew pozorom logiczne. „GW” i sojusznikom chodzi o wyeliminowanie ruchu kibicowskiego. Dlatego kibice z nielicznych już miast, w których dochodzi do stadionowych awantur, są postrzegani przez „GW” jako sojusznicy dostarczający jej amunicji. Obiektem ataku stają się te stowarzyszenia kibicowskie, którym udało się radykalnie ograniczyć lub całkiem wyeliminować patologie. „GW” jednym z najważniejszych wydarzeń w Polsce uczyniła ostatnio fakt, że podczas meczu w Poznaniu jeden ważny kibic... opluł drugiego. Do ustalenia tego faktu oddelegowano czołowego dziennikarza śledczego, który otrzymał wraz z Tomaszem Lisem tytuł Dziennikarza Roku. Dlaczego zajęto się akurat szefem Wiary Lecha? Bo wyeliminowała ona ze stadionu przemoc, a najlepszym piłkarzem kibice z Poznania wybrali niedawno czarnoskórego Manuela Arboledę.
To z punktu widzenia „GW” prawdziwa tragedia, bo wytrąciło jej to argumenty w walce z niepoprawnym ruchem kibicowskim. Dlatego uderzyła. Groteskowo wyglądały wcześniej krucjaty koncernu ITI przeciwko przeklinaniu na stadionie Legii. Po meczu kibice włączali telewizję TVN, będącą własnością tego samego koncernu i słuchali przekleństw w programie Kuby Wojewódzkiego.
Zasoby ludzkie i target w szalikach
„GW” liczy, że pomoże jej komercjalizacja kibicowania. Liczy tu na właścicieli klubów i europejskie organizacje propagujące tzw. modern football. „Zarządzanie organizacjami sportowymi w kontekście procesów integracji europejskiej” – to nazwa kierunku studiów podyplomowych na Uniwersytecie Jagiellońskim, na które wysyłani są polscy sportowi menedżerowie. Program studiów nie pozostawia złudzeń – ich uczestnicy uczą się, jak traktować klub sportowy jak komercyjny interes. Sport jako forma wychowania młodzieży, kibicowanie jako kształtowanie postaw patriotycznych – takiej tematyki, oczywistej w Polsce przedwojennej, doszukać się trudno. Przed Euro 2012 polscy kibice znaleźli się pod silnym ostrzałem politycznie poprawnej propagandy. UEFA wspiera finansowo program opieki nad kibicami, który polega m.in. na organizowaniu „akcji edukacyjnych o charakterze antyrasistowskim”. Czy chodzi o sensowne przeciwdziałanie rasizmowi, czy o zwalczanie pod tym płaszczykiem patriotyzmu?
(...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Sob 18:14, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie o ten artykuł mi chodziło pojebało mi się, że to miało być w Rz. W końcu w miarę normalny i w miarę obiektywny, a raczej bardziej idący w stronę prawdy artykuł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jakuzaman dnia Sob 18:24, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jakuzaman
##########
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PortoVa_DzielNica
|
Wysłany: Nie 18:34, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Marsz Zwycięstwa w Poznaniu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bob_Budowniczy
##########
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WROTKÓW
|
Wysłany: Pon 21:59, 21 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobra inicjatywa. Zdjęcia Dmowskiego czy Paderewskiego pokazują, że niepodległosć budowal nie tylko J. Piłsudski ale ludzie wielkiego formatu z różnych środowisk politycznych.
PS: GW pewnie biła na alarm przed "faszystami" haha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
eMeS
fan
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrotkóW
|
Wysłany: Pon 16:37, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
weteran
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pierwsza klatka po lewej
|
Wysłany: Pią 14:39, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Klub, klubem. Kibice, kibicami. Tradycja, tradycją, ale te osoby, które wypisują "Jebać Bogdankę", albo są debilami i sami nie wiedzą co piszą, albo są totalnymi ignorantami.
W Łęcznej spędziłem jakieś 8 lat, chodziłem na mecze, pisałem nawet o tym rejonie pracę magisterską.
Wiem jedno. Gdyby nie Bogdanka nie byłoby klubu. Powiem więcej. Gdyby nie Bogdanka nie byłoby obecnej Łęcznej. Połowa tych pajaców krzyczących dzisiaj "jebać Bogdankę" siedziałaby teraz gdzieś na wsi pod Piaskami (bo stamtąd pochodzi większość łęczniaków) i co najwyżej oglądali mecze Piaskovii Piaski albo innej Victorii Rybczewice, a sama Łęczna wyglądałby tak jak to kiedyś nasi wrotkowscy kibice krzyczeli "Cztery domy, dwie ulice...".
Poziom hipokryzji wśród kibiców jest straszny. Krzyczą "Jebać Bogdankę", a połowa z nich dzięki kopalni ma co do garnka włożyć (albo sami są rylami, albo tatuś jest rylem, 2500-3000zł co miesiąc na rękę na ulicy nie leży). Druga połowa prędzej czy później zaniesie tam swoje CV w celu znalezienia roboty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bob_Budowniczy
##########
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WROTKÓW
|
Wysłany: Sob 13:43, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja się nie zgadzam z opinią wyrażoną przez Weterana, ale w życiu jest tak że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja odszedłbym z Vrotcovii jeżeli prezes przehandlowałby nazwę na Szastarka Pierniki Toruńskie Lublin albo zastąpił jakąś inną idiotyczną bzdurą. Pamiętaj, że nie wszystko jest na sprzedaż.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
weteran
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pierwsza klatka po lewej
|
Wysłany: Nie 2:39, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Radziu zgadzam się z Tobą, chodzi mi tylko o to, ze teksty typu: "jebać Bogdankę" to (za przeproszeniem) sranie do własnego gniazda. Można protestować w inny sposób. Zbyt wiele zawdzięczają tej kopalni by mogli ją teraz "jebać".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|